Kiedy byłam mała, często spędzałam wakacje u Babci. Pamiętam, jak Babunia wołała chłopaków na ulicy i płaciła im 5 zł za wejście na drzewo i zebranie kwiatu lipy do papierowej torebki. Wtedy sama lipa mnie nie interesowała — bardziej zazdrościłam chłopakom swobody wchodzenia na drzewo… Mnie nie było wolno.
W niedziele ciocia brała mnie na spacery do lasu, znała tam miejsca, gdzie było mnóstwo aromatycznych malin. Nie tylko je jadłyśmy, ale Babunia przyrządzała z nich sok — tak aromatyczny, jakiego nigdy przedtem i nigdy potem nie było mi dane kosztować.
Gdy jednak się przeziębiłam, Babunia przygotowywała mi lipową herbatkę posłodzoną sokiem malinowym. Nie tylko była smaczna, ale pomagała!
Dzisiaj mam mądre księgi i własne doświadczenia, więc potrafię przyrządzać jeszcze inne mikstury:
- oliwa cytrynowa powstaje ze zmieszania 100 ml oliwy (oczywiście, że z oliwek, z innych produktów powstaje olej!) z sokiem z połówki cytryny – świeży sok i oliwę potrząsamy. Spożywamy po 1 łyżeczce 3x/dz.
- sok cebulowo-miodowy – pyszny eliksir! Drobno pokrojoną cebulę mieszam z miodem i odstawiam na kilka godzin. Potem zbieram sok, jaki wydzielił się z cebuli i zmieszał z miodem, pozostałą cebulę odsączam na sitku o dużych okach. Wyjątkowo skuteczny syrop na chore gardło;
- wywar ze świeżego imbiru (imbir świetnie nawilża śluzówkę): cienko pokrojone kłącze imbiru (ok. 5 cm) zalewam 0,5 l wody i gotuję powoli przez 20 min. Po odcedzeniu słodzę miodem i piję szklankę rano i wieczorem. Ponadto nacieranie stóp tartym imbirem rozgrzewa i leczy.
Do słodzenia mikstur stosuję miód albo syrop malinowy. Ten ostatni jednak – tylko własny, tzw. dwuskładnikowy, czyli składający się z malin i cukru – w odróżnieniu od proponowanych w sklepach (spróbujcie poczytać te symbole aromatów i szyfry kolorów!).
Niestety, nasz sok malinowy jest z malin ogrodowych, o których aromacie Babunia wyrażała się bez szacunku… Maliny przecież powinny być leśne, to oczywiste. Trochę mi wstyd z tego powodu…
| 1 579 x